niedziela, 27 października 2013

Nie tylko biegun, Kamiński, Moskal, Swerpel

NIE TYLKO BIEGUN
Sławomir Swerpel, Marek Kamiński, Wojciech Moskal
Muza SA, Warszawa 1996
stron: 224
oprawa miękka


Mam wrażenie, że Marka Kamińskiego zna każdy Polak, jednocześnie bardzo niewiele o nim wiedząc. Podobnie ja. Wiedziałem że zdobył oba bieguny, także w towarzystwie niepełnosprawnego Jaśka Meli. I w zasadzie tyle. Książka Nie tylko biegun przeleżała na mojej półce blisko piętnaście lat i nie mogła doczekać się swojej kolejki. Ostatnio naszedł mnie jednak klimat wyprawowy, którego nie mogłem zrealizować należycie, więc postanowiłem otrzymać chociaż jego namiastkę.
Śnieg, torosy, niska temperatura, szczeliny, wiatr - oto scenografia podróży której podjęli się obaj śmiałkowie. Blisko osiemset kilometrów w siedemdziesiąt trzy dni, z ciężkimi saniami przytroczonymi do pleców. Przypomina mi się zasłyszany cytat moje najlepsze wakacje są Twoim najgorszym koszmarem. W istocie, do tego może się sprowadzać idea turystyki ekstremalnej, podejmowania wyzwania podróżniczego, które jest tylko pretekstem do wędrówki w głąb własnej duszy. Sam Kamiński, którego miałem przyjemność poznać kilka dni temu na spotkaniu ze studentami UJ w Krakowie mówił, jak na filozofa przystało, że sam biegun jako miejsce nie ma wielkiego znaczenie. To droga do celu ma wartość. Nie krajobrazy, ale własna siła i słabości w zderzeniu z trudnymi warunkami są celem podejmowania wędrówki.  Trudno się nie zgodzić. 

W książce niestety tej wypowiedzianej filozofii mi zabrakło. Surowe opisy śniegu, marszu, zaciśniętych w wysiłku zsiniałych warg i zdawkowe raportowanie kolejnych dni to zdecydowanie za mało. Być może zaważył brak doświadczenia literackiego podróżników, bo uczuciem które dominowało po przeczytaniu ostatniej strony był niedosyt, zbyt dużo przemilczeń i niedopowiedzeń. Z drugiej strony, niespecjalnie mnie to dziwi. Sam mam doświadczenie w męczących wędrówkach i o ile podejmując się ich myślałem o napisaniu podsumowującej relacji, to w rezultacie dochodziłem do wniosku, że odczucia są na tyle intymne i magiczne, że ani mi nie zależało aby się nimi dzielić, ani nie widziałem szans by je precyzyjnie przekazać ewentualnemu czytelnikowi. Być może tak myśleli lub czuli Kamiński i Moskal. 

Generalnie, książka może zainspirować, ale pozbawiona jest elementów budzących wzruszenia i refleksje. Howgh!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz