niedziela, 16 lutego 2014

Szkarłat wojownika, Rosemary Sutcliff

Nasza Księgarnia
Warszawa 1988
stron: 208

Drem to mały kaleka, ma bezwładną rękę. Sprawa nie jest prosta ponieważ mieszka w wiosce, gdzieś w zamierzchłej epoce neolitycznej, a w tych niezwykle trudnych czasach niepełnowartościowych członków społeczności nikt nie darzy sympatią, choćby zrozumieniem. Drem jest jeszcze mały i nie pozbawiony złudzeń. Pragnie przywdziać szkarłat wojownika i stać się pełnoprawnym myśliwym. Aby tak się stało musi przejść ciężkie szkolenie wojenne, rzecz jasna bez taryfy ulgowej, zwieńczone pokonaniem wilka w bezpośrednim pojedynku. Wyzwanie z kategorii trudnych, zwłaszcza, że nikt poza jedną bratnią duszą, nie podziela jego aspiracji.  Ale co znaczy siła marzeń.


"Szkarłat wojownika" to typowa książka dla dorastającej młodzieży szukających inspiracji w pokonywaniu piętrzących się w tym okresie trudności. Od dzieciństwa przeleżała na mojej półce, sięgnąłem po nią dopiero teraz, nie będąc jej modelowym odbiorcą, ale już doświadczonym i niekiedy rozgoryczonym światem trzydziestolatkiem. Niemniej historia mnie ujęła, ponieważ jest napisana przyjemnym językiem i dotyczy wartości które są ważne niezmiennie. Zawsze warto mieć marzenia, nawet wtedy kiedy cały świat mówi, że  jesteś gnojkiem i niepotrzebnie snujesz nici bezwartościowych fantazji. Wszystko zależy od determinacji marzyciela. 

Drem nie jest silnym człowiekiem, porywa się z motyką na słońce, nawet najbliżsi lekceważą jego uczucia, dotyka go wiele wątpliwości i prozaicznych smutków. To wszystko jest drugorzędne, najważniejsze to o czego chce i jak bardzo. Osobiście się wzruszyłem.

Chociaż książkę napisała kobieta, to dosyć dobrze odczytała rozterki dorastającego chłopca; może poza prezentacją kiełkującej w młodym ciele chuci, ku podobnie jak Drem wytrąconej poza wioskowy margines dziewczyny, pozostawionej przez swego niezbyt dojrzałego ojca z innego plemienia. Niemniej, warto ten tytuł podsunąć każdemu młodzieniaszkowi, czy to ze względu na uroczą fabułę, jak i łatwy w odbiorze tekst, który może rozbudzić chęć sięgnięcia po kolejne książki. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz