środa, 28 maja 2014

Rozamunda, Margaret Drabble


Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy

Hmm... ten tytuł to trudny przypadek. Z jednej strony nie można fabule nic zarzucić. Wszak Klub Interesującej Książki skupia pozycje bezwzględnie wartościowe. "Rozamunda" dała mi jednak niewiele wzruszeń.

Oto młoda, acz dojrzała fizycznie dziewczyna zachodzi w ciążę podczas pierwszego zbliżenia z mężczyzną. Ten niby jest dla niej kimś wyjątkowym, ale ta, nie wiedzieć czemu, być może z tej typowej angielskiej flegmatyczności, postanawia mu tego nie mówić, bo to charakter cierpiętniczy i marudny. Generalnie szuka dziury w całym, zajmuje się pierdołami, czemu towarzysza niemal heroiczna niezłomność i chart ducha.
Potem rodzi, wychowuje berbecia i w przerwach od pieluszek rozgrzebuje swoją egzystencję na czworo.

Nie wątpię, że książka może przypaść do gustu niejednej czytelniczce, ale osobiście czytanie wywoływało nudności, wręcz mdłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz