czwartek, 27 marca 2014

Czwarta ręka, John Irving




Wydawnictwo: Prószyński i Spółka
Liczba stron: 248

Niegdyś zdarzało mi się powtarzać, że najlepsza książka jaką czytałem w życiu to "Świat według Garpa". John Irving zaskoczył mnie tym, czym potrafią czasami zaskakiwać autorzy amerykańscy: niebanalnym i nienachalnym językiem, dużym poczuciem humoru, dystansem do codzienności, lekkością w wydawania sądów na temat świata, a nawet czymś co nazwałbym subtelnym naigrywaniem się z czytelnika. Wydawałoby się, że to pisarz o uosobieniu kontestującego rockandrollowca, lub pisarz jakim rockandrollowy kontestator chciałby się stać. Historia Garpa, owocu gwałtu chimerycznej matki-pielęgniarki na kalekim ojcu-kombatancie to nie byle jaki początek pasjonującej fabuły.  "Czwarta ręka" to bodaj druga z najpopularniejszych książek sympatycznego Vermontczyka.
Moim chyba ulubionym momentem w "Świecie wg Garpa" jest ten w którym tytułowy bohater powoduje straszny i smutny w skutkach wypadek drogowy. Wraca z dwoma synami z wieczornego seansu w kinie i nie zauważa parkującego na podjeździe pojazdu, w którym osobista żona właśnie ssie swojemu studentowi penisa "na pożegnanie". Auto uderza w drugie z impetem, na skutek czego jeden syn ginie, drugi traci oko, a student traci członek ( i pożegnanie staje się już nie tylko symboliczne, hehe ). Utrata członka jest też w "Czwartej ręce", tyle, że mniej dramatyczna, bo ręki. :)

Mamy tu reportera telewizyjnego o osobowości jak na amerykańskie standardy całkiem złożonej. Podczas nakręcania materiału w cyrku tygrys odgryza mu ramię. Wkrótce, w innej części USA ginie mężczyzna i pada propozycja by zanim ostygnie obciąć mu ramię na pożytek dziennikarza. Lekko nawiedzona wydaje się żona zmarłego, podobnie lekarz-transplantolog.

Mimo zdawkowego opisu książka jest bezsprzecznie warta polecenia. Pomimo lekkiego charakteru nie jest to lektura bezwartościowa, zmusza do refleksji na temat świata w którym przyszło nam żyć, porusza tematy miłości, pragnień i nadziei. Trzech ostatnich zjawisk nagle staje się więcej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz